Mam 22 lata. Mając zaledwie pół roku życia, zostałem porzucony przez moją mamę i na krótko dalszym mym wychowaniem zajął się mój tata. Jednak nadużywanie przez niego alkoholu sprawiło, że sąd ograniczył mu prawa rodzicielskie, a opiekę nade mną powierzył mojej babci, która była ewangelicznie wierzącą osobą.
Jako dziecko miałem możliwość poznawać Boga przez Jego słowo, które czytała mi babcia oraz uczestnicząc w niedzielnych i czwartkowych nabożeństwach zboru ” Betel”. Każdego roku podczas wakacji na koloniach dla dzieci organizowanych przez zbór poznawałem Boga i Jego Słowo.
Kiedy miałem 15 lat Pan Bóg powołał do wieczności moją babcię. Był to dla mnie smutny i najgorszy dzień w życiu. Straciłem osobę, która mnie przygarnęła do siebie i zaopiekowała się mną, otaczając miłością. Swym życiem pokazywała mi drogę do Boga przez Jezusa Chrystusa, czytając Biblię. Podczas uroczystości pogrzebowej usłyszałem piękną w melodii i słowach pieśń. Mówiła ona o Bożej miłości- pieśń 96 ze Śpiewnika Pielgrzyma. Jej treść zapadła głęboko w moim sercu. Dziwne to było, ponieważ tu śmierć babci, najbliższej i jedynej mi osoby, a tu słyszałem o Bożej miłości. Przecież to był najgorszy dzień w mym życiu, w którym zostałem sam na tym świecie, co sprawiło lęk i strach przed dalszym życiem już bez mojej kochanej babci. Nie widziałem sensu mego życia dalej. Ta pieśń, jej słowa brzmią ciągle w mym sercu od tamtej chwili.
Dziś wiem, że to Boża Miłość prowadziła mnie do tej pory w mym życiu, dając siły na każdy dzień. Boża Miłość podała mi swą dłoń, przygarnęła mnie do siebie, zaopiekowała się mną, dając nowe życie w Jezusie, miłość Bożą rozlaną w sercu przez Ducha Świętego. Zawsze, gdy słyszę tę pieśń, me serce się wzrusza, łzy lecą z oczu i dziękuję wtedy za miłość Bogu. Dziś ta pieśń jest mym ulubionym hymnem duchowym w życiu, a miłość sensem i celem. Wiem, że ” Bóg jest Miłością”.
1 Października 2000 roku- przyjąłem chrzest wiary, w wieku świadomym, przez zanurzenie w wodzie, jako znak śmierci dla grzechu i zmartwychwstania do nowego życia z Bogiem w Jego miłości, przez Jezusa Chrystusa w mocy Ducha Świętego, stając się członkiem żywego kościoła, którego głową jest Sam Bóg.
Drogi Przyjacielu, czy potrzebujesz pocieszenia, pokoju, radości i sensu swego życia? Jeśli naprawdę tak, to otwórz swe serce na Miłość, którą jest Bóg, a wtedy będziesz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Idź drogą Miłości wsłuchując się w głos Bożego Słowa i ufając mu całym sercem, w każdej chwili życia.
listopad 2005 Daniel